![](/var/hub/storage/images/media/medycyna/banery/nursing/1398989-1-pol-PL/nursing.png)
Wywiad z Martą Kurzawą, rezydentkę III kliniki Radioterapii i Chemioterapii Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej - Curie w Gliwicach
Wywiad z Zuzanną Górską, studentką II roku kierunku lekarskiego na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie na Wydziale Medycznym Collegium Medicum.
Cięcie cesarskie jest operacją mającą na celu ukończenie ciąży lub porodu, które z różnych przyczyn nie mogą zakończyć się w sposób naturalny. Jak każda interwencja chirurgiczna niesie za sobą ryzyko wielu powikłań zarówno dla matki, jak i dla dziecka. Z tego powodu nie może stanowić alternatywnej metody porodu. Wykonywane musi być ze wskazań medycznych ściśle wynikających z sytuacji zdrowotnych, które stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia matki oraz jej dziecka. Analizując odsetek cięć cesarskich wykonywanych na świecie i w Polsce, można zauważyć tendencję rosnącą niezależnie od poziomu referencyjnego szpitali wykonujących tę procedurę [1]. Warto również wspomnieć, że najczęściej podawaną przyczyną wykonania tej operacji jest brak zgody pacjentki na poród drogami natury po uprzednio przebytym cięciu cesarskim. W opublikowanych przez Organization for Economic Cooperation and Development w 2009 roku danych z 36 krajów całego świata spadek odsetka porodów operacyjnych od 2000 roku zaobserwowano jedynie w Finlandii (–0,1%) oraz Islandii (–1,3%). W Polsce w tym samym czasie odnotowano wzrost o 6,4%. W badaniach prowadzonych przez prof. Troszyńskiego wskaźnik cięć cesarskich w naszym kraju w 2009 roku wyniósł 32% [2]. Z innych źródeł wynika, że waha się on w granicach 25–30%. W niektórych ośrodkach przekracza 50% [3]. To oznacza, że jedna na trzy kobiety rodzące wymaga specjalistycznej opieki pooperacyjnej świadczonej przez położne na oddziałach położniczych i w środowisku domowym po opuszczeniu szpitala.
Opieka nad pacjentem zakażonym wirusem HIV stanowi zawsze wyzwanie dla personelu medycznego. Z jednej strony sytuacja taka wymusza wzmożenie uwagi i koncentracji podczas wykonywania wszelkich czynności pielęgnacyjnych, diagnostycznych czy terapeutycznych, z drugiej zaś szczególnego potraktowania wymaga sam pacjent.
Pielęgniarki w największym stopniu narażone są na ryzyko zakażeń wskutek zakłuć ostrym sprzętem medycznym. W Polsce brakuje jednak ujednoliconego modelu postępowania poekspozycyjnego, a istniejące przepisy nie zabezpieczają nas w pełni przed zakażeniem. Tymczasem dane szacunkowe mówią, że co roku dochodzi u nas do 37 tys. zakłuć ostrym sprzętem medycznym – to 100 dziennie! Czy to rzeczywista liczba, skoro nie ma mechanizmów pozwalających na precyzyjne monitorowanie takich niepożądanych zdarzeń?
Rak jajnika to wielkie wyzwanie dla onkologii. Znakomita większość chorych ma diagnozowaną chorobę w późnym stopniu zaawansowania. Na razie krok naprzód zrobiła genetyka. Identyfikacja mutacji genów BRCA1/BRCA2 jest obecnie jednym z nielicznych czynników predykcyjnych, a jednocześnie – rokowniczych w raku jajnika. Dlatego, obok edukacji w zakresie wczesnych symptomów choroby, tak ważna jest znajomość rodzinnej historii zachorowań na nowotwory i w konsekwencji oznaczanie mutacji BRCA1/BRCA2 u pacjentek i ich krewnych.